Mimo napiętej sytuacji między Chinami a Tajwanem, jak do tej pory udało się uniknąć eskalacji konfliktu zbrojnego. Obie strony jednak aktywnie walczą, choć nie na froncie, to w cyberprzestrzeni. Aktywność cybernetyczna pomiędzy państwami jest podobna do tej obserwowanej między Rosją a Ukrainą. Charakterystyczne są dla niej ataki wielowektorowe – twierdzi zespół badawczy Cyberint. Napięcia między Chinami a Tajwanem są bardzo silne, a liczba cyberataków wciąż rośnie. To zaś przyciąga kolejne, konkurujące grupy hakerskie, co stwarza ryzyko, że konflikt może wymknąć się spod kontroli.
Poruszenie na forach
Według badaczy aktywność na forach poświęconych wyciekom danych jest dowodem na zwiększone napięcie cybernetyczne pomiędzy Chinami a Tajwanem. Liczba komentarzy na temat chińskich wycieków danych w lipcu, w porównaniu z czerwcem, wzrosła czterokrotnie.
Za poruszenie na forach odpowiada m.in. lipcowy wyciek danych szanghajskiej policji. Na sprzedaż zostały wystawionych 23 terabajty rekordów, zawierających dane miliarda obywateli Chin. Nie jest to jednak jedyny chiński wyciek, który pojawił się na forach przestępczych. Naruszenia obejmują także wycieki danych z tajwańskich firm, a liczba zapytań na forach przez okres wakacyjny wzrosła kilkukrotnie.
Haktywiści opowiadają się po jednej ze stron
Badacze zwrócili uwagę na zwiększoną presję na chińskie organizacje ze strony grup hakerskich, które wcześniej stanęły po jednej ze stron konfliktu Rosji z Ukrainą. Grupy takie jak AgainstTheWest, KelvinSecurity, czy słynne Anonymous zwróciły się przeciwko Chinom ze względu na ciche poparcie dla rosyjskich działań.
Autorzy badań dostrzegają zmieniający się krajobraz cyberbezpieczeństwa, który ożywił się po wybuchu wojny w Ukrainie. Ataki cybernetyczne wymierzone w Rosji czy Chin, biorące na cel wrażliwe strony i rządowe powoli stają się normą. Modus operandi może doprowadzić do stałej eskalacji od niewielkich cyberataków na strony rządowe do coraz szkodliwszych incydentów dotyczących infrastruktury krytycznej.
Wnioski
Pomimo tego, że konflikt Chiny-Tajwan nie osiągnął rozmiarów konfliktu rosyjsko-ukraińskiego, to zdaniem badaczy z Cyberint państwa azjatyckie mogą wyciągnąć z niego lekcje.
Po pierwsze, haktywiści najpewniej zajmą stronę „słabszej” strony konfliktu, czyli w tym konkretnym przypadku – Tajwanu. Zatem jeśli cyberkonflikt między Tajwanem a Chinami miałby przypominać wydarzenia w Ukrainie, Chiny zdecydowanie powinny przygotować się na zalew ataków typu DDoS. Po wkroczeniu rosyjskich wojsk na terytorium Ukrainy mieliśmy do czynienia z licznymi atakami tego typu, które skutkowały zakłóceniami w dostępności usług finansowych, czy nawet przerwami w prawidłowym nadawaniu środków masowego przekazu.
Badacze nadmieniają, że celem hakerów wspierających Tajwan może stać się chiński sektor energetyczny. Tymczasem grupy hakerów powiązane z Chinami mogłyby skupić się na przeprowadzeniu kradzieży danych, operacjach szpiegowskich i innych wyrafinowanych działaniach skierowanych przeciwko Tajwanowi.
Źródło: https://cybernews.com/news/china-taiwan-military-tension-fuels-an-active-cyberwar/
Redaktorka Net Complex Blog